piątek, 22 lutego 2013

Ekspresowe, klasyczne brownies... z lodówki.


W naszej wspólnej wirtualnej kuchni padło tym razem hasło czekolada. Cokolwiek czekoladowego, byle na słodko i byle na podstawie przepisu z książki. Nie musiało to być ciasto czy muffiny, mogły być ciasteczka czy cokolwiek innego, jednak ja w ostatniej chwili postawiłam na klasyczne brownies.
Nie ma w nim wprawdzie czekolady, ale jest mnóstwo gorzkiego kakao. Ciasto robi się ekspresowo, bo wystarczy wymieszać składniki  i... wrzucić do lodówki. Żartuję oczywiście, to nie koniec ;) Ale dzięki takiemu zabiegowi ciasto wychodzi naprawdę wspaniale zakalcowate, czekoladowe i takie bardzo... bardzo brownie. Do tego nie potrzebuje wiele cukru ani tłuszczu, mąkę podmieniłam na pełnoziarnistą i znowu mam niemal idealne ciasto nawet na dietę (i nie tylko oczywiście), gdy nie potrafimy się oprzeć słodyczom, a próbujemy je raczej ograniczać.

PS Dodam może, że dziadkom bardzo smakowało, a im do diety tak daleko jak ode mnie do Londynu, więc ciasto z pewnością jest idealne dla każdego czekoladoholika.

Tym razem wyczarowałam to czekoladowe cudo wraz z Malwinną, MaggieDobromiłą, WierąMirabelkąEve i Siankoo. Dziękuję! :)

sobota, 16 lutego 2013

100-warstwowy naleśnikowy tort czekoladowy z nutellą.


Pamiętacie jeszcze ten tort naleśnikowy? Na blogu śniadaniowym prosiłam Was o pomysł na oryginalny tort osiemnastkowy dla koleżanki. Był pomysł na tort bezowy, torty z przepysznymi kremami, jednak są one raczej trudne do przeniesienia (byliśmy na kręglach, tort miał być konsumowany potem).
W końcu, zainspirowana tym przepisem, stworzyłam tort naleśnikowy (oczywiście nie ma 100 wartw, ale na pierwszy rzut oka tak wygląda ;)), pokazałam zdjęcia na śniadaniowcu, obiecałam przepis i... W tym miejscu przepraszam wszystkich, którzy na przepis czekali i o niego prosili. Rozleniwiłam się ostatnio, nie chciało mi się obrabiać zdjęć, robić animacji, opisywać, na nadmiar czasu też nie narzekałam. Ale w końcu zbieram się i piszę, chociaż jest mi strasznie głupio.

Tort jest łatwy w przygotowaniu, jednak bardzo czasochłonny (smażenie nalesników zajęło mi 1,5-2 godziny). Prosty do przeniesienia, łatwy do krojenia, bardzo czekoladowy, niezbyt słodki... Moim zdaniem jeden z najbardziej oryginalnych i pysznych. Bardzo polecam!

czwartek, 7 lutego 2013

Tłusty czwartek i odtłuszczone pączki? Możliwe, bo pieczone!


Ja wiem, że tłusty czwartek to tłusty czwartek i tradycyjne pączki w tym dniu to raczej rzecz obowiązkowa... Ale jeśli ktoś ma ochotę na więcej niż jednego, dwa, ewentualnie siedem - to polecam pączki pieczone. Ja nastawiłam ciasto w maszynie do pieczenia chleba i było wyrośnięte na rano, a więc pączki upiekły się na śniadanie, ale myślę, że nie będzie problemu z upieczeniem ich w każdej chwili. W końcu dla chcącego - nic trudnego!
Może pączki to niekoniecznie odpowiednia nazwa dla nich, bo są to raczej oponki bez nadzienia, ale w zamian za to pobawiłam się dekoracją i tak proponuję Wam trzy wersje: z maślano-cukrową posypką (dzięki masełku ta wersja najbardziej przypomina tradycyjne pączki), z czekoladą i kokosem oraz z tradycyjną nutellą na prośbę mamy. Nie wiem, które najlepsze... Jak wypróbujecie, to koniecznie dajcie znać! :)