niedziela, 29 kwietnia 2012

Kokosowe naleśniki. Na powrót do domu.


W Czechach natknęłam się raz na tabliczkę z menu jakiejś restauracji, na której widniała pozycja pancakes.
Moja pierwsza myśl: "od razu po powrocie robię pankejki".
Jak widać trochę nie wyszło, ale to dlatego, że że ostatnio pancakes wychodzą mi zbyt cienkie, a takich nie lubię. Postawiłam się na naleśniki. Zwykłe? Nie... kokosowe :)
Nie miałam mleczka kokosowego, ale dałam radę. Kokos w naleśnikach jest dość mocno wyczuwalny, co mnie zaskoczyło, bo myślałam, że będzie tworzył tylko delikatny akcent. Ogólnie całość wyszła bardzo smaczna, więc zdecydowanie polecam i z ręką na sercu mówię, że je powtrórzę.

piątek, 27 kwietnia 2012

Praga - zabytki, Skalne Miasto i Praga "od kuchni".


W sumie nie znam osoby, która, będąc w Pradze przynajmniej raz, nie zakochałaby się w niej. Piękne, zadbane i niesamowicie urokliwe miasto, oblężone przez turystów szczególnie w letniej porze roku, zachwyca na każdym kroku.
Aby zwiedzić dokładnie Pragę, potrzeba tygodni lub nawet miesięcy. Nasz przewodniczka powiedziała, że pomimo, iż jeździ tam co chwilę z wycieczkami, stara się przynajmniej 2 razy w roku odwiedzić Pragę prywatnie i zawsze może zobaczyć coś nowego.
Co więc my mogliśmy zobaczyć w ciągu trzech dni? Przeszliśmy więc stolicę Czech wzdłuż i wszerz, zatrzymując się w najważniejszych miejscach, a szczególny nacisk położyliśmy na Stare Miasto. Trzeciego dnia natomiast wybraliśmy się do Skalnego Miasta położonego na granicy z Polską. Niesamowite przeżycia i zastrzyk endorfin!

sobota, 21 kwietnia 2012

Król ryb, czyli łosoś. Z pieczonymi ziemniakami i sosem bazyliowym.


Łosoś kojarzy mi się z dietą. Wtedy tę rybę - pieczoną lub smażoną na małej ilości tłuszczu - jadłam 1-2 razy w tygodniu. Potem trafiłam na łososia na wakacjach w sałatce w pewnej niemieckiej restauracji i od tamtej pory nie było okazji, by się z nim spotkać. A to przecież najlepsza ryba ze wszystkich!
W towarzystwie pieczonych ziemniaków oraz sosu bazyliowego na bazie jogurtu smakuje wyśmienicie. Już chcę to powtórzyć...

środa, 18 kwietnia 2012

Polenta inaczej. Zapiekany pudding jabłkowy.


Dla podkreślenia obecnie pięknych, słonecznych dni - zrobiłam sobie na śniadanie słoneczny pudding. Polenta w innej formie - z jabłkiem, kandyzowaną skórką pomarańczy, rodzynkami, twarożkiem i migdałami. Śniadanie idealne.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Wegańskie śniadanie. Kokosowy kuskus z migdałami.


Wegańskie jedzenie nie jest takie złe :).
Uwielbiam połączenie kokosa i migdałów - niczym raffaello. Tutaj, pomimo niewielkiej ilości kokosa, jest on bardzo wyczuwalny. Dzięki temu całość jest dość słodka, więc można pominąć syrop klonowy choć... czemu by sobie nie osłodzić życia na początek dnia?
W dodatku w doborowym towarzystwie :).

wtorek, 10 kwietnia 2012

Wielkanocne brownie w skorupce.


Czyli kinder-brownie-niespodzianka.
Typowo wielkanocne, jednak samo w sobie tak nietypowe. Wyobrażacie sobie miny domowników, którzy do kawy dostali gotowane jajka w skorupkach?
Chyba nie muszę opisywać ich zaskoczenia ;).
Dodam, że to moje pierwsze brownie. Zaczęłam moję przygodę z tym ciastem z przytupem, a co! :)

niedziela, 8 kwietnia 2012

Wielkanoc i konar.


Konar to najlepsze ciasto, jakie w życiu jadłam, a jadłam ich naprawdę wiele. Mam w rodzinie ciocię, która co tydzień piecze 2-3 wyśmienite ciasta i w dodatku rzadko się one powtarzają, ale żadne z nich nie było tak dobre jak to. Wybaczcie to samouwielbienie do własnego dzieła, ale ci, którzy lubią orzechy, muszą, po prostu muszą, spróbować konara.
Konar jest bez dodatku mąki, jednak używa się odrobiny bułki tartej, ale myślę, że bezglutenowcy znaleźliby jakiś zamiennik (nie próbowałam robić bez). Samo ciasto jest niemal tylko z grubo zmielonych samych orzechów, a przełożone jest kremem waniliowym i ozdobione z wierzchu kremem kakaowym. Nie znam osoby, której by to nie smakowało. ;)

Przy okazji życzę Wam wszystkim wesołych, radosnych, ciepłych i bardzo smacznych Świąt Wielkanocnych, spędzonych w gronie rodziny. Aby pogoda jednak dopisała, a Lany Poniedziałek był bardzo mokry, ale nie przez chmury. :)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Radosna improwizacja. Makaron na słodko z ricottą.


Obiecałam dodawać przepisy częściej, a tu nowy dodaję niemal po tygodniu. Niestety to przez szkołę ;) miałam bardzo dużo nauki, jak nigdy.
Powracam do Was po męczącym tygodniu, już w miarę wyspana, z radosnym, kolorowym obiadem, w którego skład wchodzi makaron, owoce, orzechy i ser. Moja mama była mocno zdziwiona tym obiadem, ale ogólnie całość jej przypadła do gustu. Wprawdzie powiedziała, że ricotta jej nie zachwyciła (że co ?!), dlatego oddała mi połowę swojej, ale ogólnie danie dobre.
Ja, hmmm. Ja jestem zakochana. Moim zdaniem zasługuje na miano najwspanialszego dania na równi z omurice.
A wesołych Świąt Wam jeszcze nie życzę, bo myślę, że w sobotę jeszcze raz się pojawię :).