Sobota = leniwe śniadanie. A jak leniwe, to najchętniej z naleśnikami lub plackami w roli głównej ;)
Padło na naleśniki. Nieco inne, bo z dodatkiem budyniu, dzięki czemu są delikatniejsze, jakby aksamitne...
Najlepiej smakują z kremowym serkiem i ulubionymi owocami, przyprószone cynamonem lub cukrem pudrem oraz posypane szczyptą bakalii.
- 1/2 szklanki mąki (u mnie pełnoziarnista z trzech ziaren)
- łyżka proszku budyniowego
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 szklanki mleka + woda
- jajko
- szczypta soli
- miód/syrop klonowy (jeśli budyń jest słodzony, to można pominąć)
- olej do smażenia
Wszystkie składniki zmiksować na gładką masę, w razie potrzeby dolać trochę wody.
Smażyć cienkie naleśniki na oleju lub suchej patelni (ja zwykle natłuszczam ją przed pierwszym naleśnikiem, a potem smażę już bez tłuszczu).
Fajny przepis na nalesniki.Przy nastepnym pieczeniu dodam budyn!
OdpowiedzUsuńSmażę naleśniki w ten sam sposób co Ty ;-) A o budyniowych nigdy nie słyszałam, może to jakiś substytut custard?
OdpowiedzUsuńW jakim sensie substytut? Custard substytutem budyniowych naleśników? ;)
UsuńRobiłam niedawno takie naleśniki i niestety mnie nie zachwyciły, chociaż pomysł wydawał się fajny... No cóż, nie każdemu zawsze wszystko musi smakować. Tak czy inaczej wyszły Ci bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńMi za pierwszym razem też wyszły dziwnie ;)
Usuńcudowne jest takie słodkie lenistwo.
OdpowiedzUsuń