Muffiny Nigelli. Bardzo wilgotne, lekko słodkie, wyraźnie kakaowe. Posypane cukrem pudrem, jakby oprószone śniegiem. Upieczone na weekend, bo ostatnio piekę co tydzień (ciekawe, czy mają z tym coś wspólnego odwiedziny paru koleżanek w każdą sobotę z okazji ćwiczenia aerobiku na wf?). Może wreszcie wejdzie mi to w nawyk? Tak, w ten piątek też piekę ;). Tymczasem jednak zapraszam na muffinkę, bo są naprawdę świetne.
Orkiszowe muffiny bananowo-czekoladowe /20 muffinek/:
- 260 g mąki (użyłam pszennej razowej i jasnej orkiszowej w proporcji 1:1)
- 3 bardzo dojrzałe banany
- 100 ml oleju roślinnego
- 100 g cukru brązowego (użyłam 50 g i muffinki wyszły bardzo lekko słodkie, ale bardzo smaczne; większym łasuchom polecam jednak dać więcej)
- 2 jaja
- 3 czubate łyżeczki dobrej jakości kakao
- 2 płaskie łyżeczki sody
Banany rozgniatam widelcem. Łączę je z olejem, jajami i cukrem, mieszam. W drugiem misce przesiewam mąki i kakao oraz dodaję sodę, a następnie łączę z mokrymi składnikami, mieszając łyżką do połączenia.
Papilotki napełniam do 3/4 wysokości i piekę przez 20 minut w 190 stopniach.
Gotowe i wystudzone muffinki można dopełnić bitą śmietaną. Wpadłyśmy z mamą na ten pomysł zupełnie spontanicznie i okazał się strzałem w dziesiątkę!
Wystarczy (przed podaniem) wbić końcówkę od bitej śmietany i powoli wcisnąć jej odrobinę do środka muffinki. Da się wyczuć, ja muffina pęcznieje w dłoni, więc trzeba uważać, żeby nie pękła, bo wtedy efekt nie będzie zbyt ciekawy (co nie znaczy, że trzeba jej żałować ;) po prostu należy to wyczuć metodą prób i błędów). Natomiast jeśli się uda (nie straszę - to bardzo łatwe! mnie wybuchła tylko jedna sztuka), to pozostaje urocza biała kropeczka na środku babeczki :). Smacznego!
*podkrada jednego do kawy*
OdpowiedzUsuńTeż takie chce! :D
Wszyscy ostatnio nie jedzą słodyczy, robią sobie odwyk, a Ty widzę jesz:) To fajnie, bo przynajmniej nie zwariowałaś, tylko jesz wszystko w odpowiednich ilościach...
OdpowiedzUsuńja też staram się nie jeść, ale tych kupnych. staram się - to znaczy gorzkiej czekolady, ciastka czy chałwy od czasu do czasu nie odmówię ;
Usuń@Anonimowy, bez przesady, wielkopostne postanowienia nie oznaczają jeszcze szaleństwa ;)
Usuńmuffinki muszą być rewelacyjne!!!
OdpowiedzUsuńznakomite muffiny :D.
OdpowiedzUsuńmmmm pychotka! ja chętnie skorzystam z zaproszenia na muffinkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają. Zastanawia mnie dopełnianie ich bitą śmietaną - przecież nie są puste w środku, dużo jej się tam mieści? nie mogę sobie tego wyobrazić.
OdpowiedzUsuńpuste nie są, ale też nie zbite, więc gdy wciska się do środka bitą śmietanę - czuć, jak muffina robi się coraz twardsza.
Usuńczy dużo? tyle, ile w zwykłych muffinach nadzianych czymkolwiek innym, czyli 1-2 łyżeczki.
Bardzo fajny pomysł z tą bitą śmietanką, chętnie kiedyś wykorzystam :) Bardzo kuszące muffinki ^^
OdpowiedzUsuńCudo! Ale bym teraz zjadła :D
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tym nadzianiem! Och, u mnie taka pęknięta wcale by się nie zmarnowała. ;)
OdpowiedzUsuńSuper propozycja :) U mnie w domu nikt nie przepada za dojrzałyśmy bananami- gdy takie zostały zwykle dodajemy je do jogurtu, owsianek, a propozycja na muffinki jest również niezła :) Ile takich muffinek to jedna porcja, np do śniadania? Obstawiam, że około 2 :>
OdpowiedzUsuńZależy, na ile jesteś głodna ;) ja żeby się najeść samymi muffinami na śniadanie musiałabym zjeść ze 4, ale dwie jako część tegp posiłku będzie idealnie. Zresztą jadłam je niedawno właśnie w takiej kompozycji:
Usuńhttp://inspiracjenasniadanie.blogspot.com/2012/02/blog-post_20.html
Wiem jednak, że pytasz o ilość na diecie. Tak, 2 będą akurat + do tego twarożek, żeby było białko, bo, jak już wiesz, jest bardzo potrzebne na redukcji :). Pozdrawiam :*
O, na te muffinki czekałam <3 Gdybym lubiła bitą śmietanę chętnie wykorzystałabym ten sposób, moim zdaniem wyglądają uroczo ;)
OdpowiedzUsuńM.
Chyba robiłam już kiedyś muffinki z tego przepisu i były przepyszne. Z dodatkiem bitej śmietany muszą być jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuń