Mam duże zaległości w dodawaniu wpisów, ale ostatnio czas leci zdecydowanie zbyt szybko. Przepraszam również, że do tej pory nie pojawiło się podsumowanie mojej orzechowej akcji, ale postaram się je dodać w ten weekend. W szkole nawał nauki (jak to na koniec semestru...), a, w związku z nadchodzącymi świętami, w domu również nie jest mało roboty.
Na marginesie: zgłosiłam się do pieczenia ciasta i ciastek na wigilię klasową, także przed świętami będzie u mnie więcej przepisów na wypieki, niż gdybym romansowała z piekarnikiem tylko dla potrzeb własnych. I zdradzę, że będzie baaardzo czekoladowo ;).
Tymczasem jednak zaległe scones. Pełnoziarniste, z płatkami owsianymi i żurawiną... z dodatkiem ulubionego owoca i serka wiejskiego (z dużą ilością śmietanki ;)) to to, co lubię najbardziej w leniwe, niedzielne poranki. Niedzielne, bo przecież sobota to dzień naleśników ;).
Razowe owsiane scones /1 porcja - dwie bułeczki/:
- 1/4 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
- 1/4 szklanki mąki pszennej jasnej (u mnie tortowa)
- 1,5 łyżki płatków owsianych
- łyżka cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia/sody
- łyżka miękkiego masła
- szczypta soli
- odrobina otartej skórki z cytryny
- łyżeczka jogurtu naturalnego
- garstka suszonej żurawiny (zamieniłam na kilka kostek świeżej gruszki)
W dużej misce mieszam mąkę, cukier, proszek do pieczenia i sól. Dodaję masło i, używając dwóch noży, siekam je na drobne kawałki. Następnie dodaję płatki owsiane* i skórkę z cytryny. Ponownie mieszam i dodaję jogurt oraz gruszkę (dobrze by było, gdyby była twarda - wtedy nie puści soku). W razie potrzeby dodaję jeszcze odrobinę mąki, by ciasto nie było mokre.
Przekładam na stolnicę i wyrabiam elastyczne ciasto. Dzielę na dwie części i formuję płaskie bułeczki. Ja wolę większe, ale płaskie, więc jeśli wolicie, aby były wyższe, to nie spłaszczajcie ich tak bardzo.
Scones przekładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 190°C. Piekę przez 15-18 minut, aż się zrumienią. Można dla pewności sprawdzić je metodą suchego patyczka.
Podałam z serkiem wiejskim i gruszką smażoną z cynamonem.
*Ja je wcześniej zalałam odrobnią (ok. 2-3 łyżki) wrzątku, aby lekko napęczniały.
*Ja je wcześniej zalałam odrobnią (ok. 2-3 łyżki) wrzątku, aby lekko napęczniały.
Źródło przepisu: joyofbaking
:D moje trochę inne :P ale obie wersje muszą być również pyszne :D ja też mam mase roboty! w przyszłym tygodniu mam 3 kolokwia ola boga ;/
OdpowiedzUsuńPamiętam jak kiedyś mi wyszły ciastka zamiast sconesów. Od tej pory się trochę ich boję. ;P
OdpowiedzUsuńUwielbiam żurawinę. Poproszę taką bułeczkę :)
OdpowiedzUsuńMożna by zamiast żurawiny dodać rodzynki? :)
OdpowiedzUsuńduzo godzin dziennie sie uczysz?
OdpowiedzUsuńAnonimowy, jasne, jeśli wolisz :).
OdpowiedzUsuńAnonimowy, niewiele, właściwie, to bardzo mało. W ciągu dnia wolę posiedzieć w kuchni (lub ew. przepisach w internecie ;)), a wieczorami przy filmie robię zadania domowe. Czasem w łóżku poczytam teorię, ale ogólnie czerpię z tego, co zostanie mi w głowie z lekcji. ;)
mam taką kawiarenkę ukochaną, w której zawsze zamawiam scones z jagodami i pysznym sosem waniliowym - podawane na gorąco to niebooo w gębie! przez to, że boję się, że nigdy nie przebiję moje ideału to jeszcze nigdy nie piekłam, ale trzeba spróbować, bo są przecież banalne jak muffiny i nie powinnam się już bać ;)
OdpowiedzUsuń