sobota, 31 grudnia 2011

Gofry. Na pożegnanie Starego Roku.


Postanowiłam pożegnać Rok 2011 goframi. Czemu?
Cóż, to w tym roku zaczęłam uważać, że królewskim posiłkiem jest królewskie śniadanie, więc założyłam inspiracje na śniadanie. W tym roku nauczyłam się też piec gofry, choć ile przepisów na nie wypróbowałam... nie zliczę. Mimo to nie poddawałam się i tak nietypowe śniadanie (choć nie tylko śniadanie ;)) - dla tych, którzy na codzień jedzą kanapki lub płatki z mlekiem - pojawiało się u mnie dość często.
I w końcu się udało uzyskać gofry idealne, więc pomyślałam: może by w ten słodki sposób 'pomachać' Staremu Rokowi na pożegnanie?
A Wam, wraz z goframi, życzę udanej zabawy sylwestrowej oraz szczęśliwego (i smacznego!) Nowego Roku 2012 :).

piątek, 30 grudnia 2011

Ciasto bounty. Uwaga, wciąga!


Jako czekoladoholiczka uwielbiam czekoladowe ciasta. Rzadko piekę, bo w domu mam mało tych czekoladoholików, ale jak już piekę, to musi wyjść idealnie.
I wyszło. Niesamowicie czekoladowe ciasto przełożone delikatnym, kokosowym kremem z wiórkami kokosowymi. Przyciągające swym kolorem, intrygujące wyglądem ciasteczek oreo, a w smaku do złudzenia przypominające popularne batoniki bounty. Jeśli tak jak ja jesteście czekoladoholikami i kochacie kokosy, a już szczególnie połączenie tych dwóch wspaniałych smaków, to koniec. Jeden kawałek nie wystarczy. Ostrzegam. 2 i 3 także ;).
Za pierwszym razem ciasto upiekłam na wigilię klasową i zaniosłam w nadziei, że będzie smakowało, a po dwóch godzinach wszyscy się rozeszli, zostało mnóstwo ciasta, ale mojego... ani kawałka (a przyniosłam chyba największą blachę!).
Następnym razem upiekłam z tej samej ilości składników w tortownicy o śr. 24 cm (jedynie ilość polewy zredukowałam o połowę) i... wystawiłam na stół w swoje urodziny. Nie zaskoczyłam, bo wszyscy znali to ciasto, jednak nikt nie spodziewał się, że właśnie ono będzie pełniło rolę tortu. Znikło do rana :)


środa, 28 grudnia 2011

Ciasteczka potrójnie czekoladowe. Na wigilię klasową.


Delikatne, kruche, z wyraźnymi kawałkami czekolady. Upieczone dla klasy, ale część z nich znikła już wcześniej w brzuchach domowników. Werdykt rodziny był pozytywny, więc z większą pewnością zaniosłam je do szkoły. Bardzo smakowały, specjalnie nawet dla koleżanki (pozdrawiam, Karolina ;)) przesuwam termin dodania przepisu. Życzę smacznego!

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Wciąż świątecznie. Pieczony pasztet drobiowy.


Na pomysł upieczenia go wpadłam dosłownie 2-3 dni przed świętami. Jak to ja, szybko zrealizowałam swój pomysł. O północy z czwartku na piątek, ale zrealizowałam.
Lubię pasztet. Jakkolwiek by to nie brzmiało. Ale jem je rzadko, raz na kilka miesięcy, gdy babcia kupi i podbiorę jej plasterek... w końcu to, co te kupne zawierają w sobie, nie mieści się w głowie. Dlaczego więc nie upiec własnego, domowego, w 100% zdrowego? Jeśli jest dobrze przyprawiony to jest bez porównania lepszy od wszystkich kupnych razem wziętych.
To co, mielimy?

piątek, 23 grudnia 2011

Podsumowanie Akcji 'Masło orzechowe - na słodko i wytrawnie'

Jestem bardzo zadowolona z ilości osób, które wzięły w niej udział. Przynajmniej zważywszy na to, że była to pierwsza organizowana przeze mne akcja ;).
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy przepada za masłem orzechowym tak, jak, dajmy na to, za czekoladą ;).
Niemniej jednak dziękuję bardzo wszystkim za udział. Być może zastanowię się nad drugą edycją.

A tymczasem...

czwartek, 22 grudnia 2011

Idealne pierniczki 'last minute'.


Dobra, dałam ciała ze świątecznymi wypiekami i potrawami na blogu, ale to dlatego, że niedawno się zmobilizowałam i robię wszystko na ostatnią chwlę. Dlatego w święta i po świętach dodam wszystkie tegoroczne przepisy i będzie można z nich w pełni korzystać już w przyszłym roku. Chociaż w sumie jest jeszcze sylwester ;).
Te pierniczki są idealne, jeśli do tej pory się nie zmobilizowaliście do upieczenia takowych. Od razu po upieczeniu są twarde, jak to pierniczki, ale wystarczy im tylko noc z obraną połówką jabłka i już nabierają fajnego aromatu i miękkości. A warto, bo takie pyszne pierniczki, udekorowane lukrem i powieszone na choince... ach.

środa, 14 grudnia 2011

Leniwe śniadanie. Razowe owsiane scones z owocami.


Mam duże zaległości w dodawaniu wpisów, ale ostatnio czas leci zdecydowanie zbyt szybko. Przepraszam również, że do tej pory nie pojawiło się podsumowanie mojej orzechowej akcji, ale postaram się je dodać w ten weekend. W szkole nawał nauki (jak to na koniec semestru...), a, w związku z nadchodzącymi świętami, w domu również nie jest mało roboty.
Na marginesie: zgłosiłam się do pieczenia ciasta i ciastek na wigilię klasową, także przed świętami będzie u mnie więcej przepisów na wypieki, niż gdybym romansowała z piekarnikiem tylko dla potrzeb własnych. I zdradzę, że będzie baaardzo czekoladowo ;).
Tymczasem jednak zaległe scones. Pełnoziarniste, z płatkami owsianymi i żurawiną... z dodatkiem ulubionego owoca i serka wiejskiego (z dużą ilością śmietanki ;)) to to, co lubię najbardziej w leniwe, niedzielne poranki. Niedzielne, bo przecież sobota to dzień naleśników ;).

czwartek, 8 grudnia 2011

Masło orzechowe, kakao i granola.


Przyznaję, że tą granolę zrobiłam być może nawet dwa miesiące temu, ale zupełnie wyparowało mi z głowy dodanie przepisu. A szkoda, bo może załapałaby się do mojej orzechowej akcji, która skończyła się niedawno (podsumowanie w toku ;)).
Granola jest mocno orzechowa, bo dodatek masła orzechowego jest niemały. Przez to pewnie jest bardziej kaloryczna, ale kogo to obchodzi, skoro jest pyszna i zdrowsza niż kupna, bo w 100% domowa?
Zamiast zwykłego masła orzechowego użyłam domowego kakaowego. Dzięki temu, według mnie, była jeszcze lepsza. I smakowo, i wizualnie :).

wtorek, 6 grudnia 2011

Mój urodzinowy debiut tortowy. Na pierwszy ogień - Malakoff.


Rok temu nie mogłam przekonać się do tortu. A szkoda, bo gdybym wiedziała, że domowe torty są takie rewelacyjne, to piekłabym je od roku na każde większe święto ;).
W tym roku nie odpuściłam. Raz się kończy 16 lat, prawda? (hmm, według polskiego prawa jestem już karalna...)
Na pierwszy ogień poszedł Malakoff - austriacki tort migdałowy. W wielu wersjach występuje z dodatkiem truskawek, pomarańczy lub po prostu bez żadnych owoców, a w skład ponczu wchodzi rum lub brandy. Ja jednak wybrałam wersję z cytrysami, dzięki temu tort nie jest zbyt słodki i nie "zamula", bo kwaskowaty smak pomarańczy i cytryny równoważy się ze słodkim kremem. Malakoff zwykle też jest robiony z gotowych biszkoptów, ja jednak postawiłam na całkowicie domowego torta i upiekłam własne blaty biszkoptowe. Polecam, jeśli macie czas i chęci do pieczenia.
Babcia już zamówiła sobie ten tort na swoje urodziny, chociaż jeszcze zostało pół roku ;).

niedziela, 4 grudnia 2011

Muffiny wypełnione czekoladą po brzegi. Dla dzieci i nie tylko.


Kolejny post kończący akcję na Mikserze. Tym razem jest to 100 lat z Lucy Maud, którą prowadziła Dobrusia. Dziś wraz z nią oraz kilkoma innymi blogerkami (i blogerami ;)) przygotowałam muffiny. Zasada była prosta: upiecz takie muffiny, które na pewno posmakują dzieciom. No to upiekłam - smakowały całej mojej klasie. Bo, jeśli wyeliminować z podziałki wiekowej "młodzież", która znajduje się między dziećmi i dorosłymi, to 16-latkowie są jednak teoretycznie dziećmi ;).
Nie wątpię jednak, że muffiny te posmakowałyby także tym najmłodszym. Są delikatne, z dużymi kawałkami białej i mlecznej czekolady, a całość po prostu rozpływa się w ustach. Zdecydowanie polecam! I kieruję to nie tylko do mam z dziećmi :).
Razem ze mną w wirtualnej kuchni pichcili: Dobrusia, MalwinaMaggieShinjuPelaAnia, druga AniaPluskotkaMichał oraz Chantel. Bardzo Wam dziękuję :).

'Czy nie sądzi pani, że mogłybyśmy zrobić jutro kurczaka na obiad? Aby trochę to uczcić, że tak powiem. A mały Jim dostanie na śniadanie swoje ulubione muffiny'
~L.M. Montgomery - 'Ania ze Złotego Brzegu'

piątek, 2 grudnia 2011

Lekka pizza pełnoziarnista. Rukola, oliwki i pomidory.


Uwielbiam pizzę. Szczególnie tę z szynką, pieczarkami i dużą ilością sera...
Czas jednak na zmiany. Lekka pizza z szynką parmeńską, oliwkami i warzywami. Sera oczywiście także nie zabrakło - wybrałam jednak mozzarellę.
Wyszło idealnie. Zachwycona byłam i ja, i mama, która do wszelkich odmiennych pizz jest nastawiona negatywnie, ale ta wersja bardzo jej smakowała. Polecam.