Obiecałam dodać wczoraj, jednak w wirze pakowania na wakacje zupełnie zabrakło mi czasu. Dodaję więc dzisiaj, zajadając na szybkie śniadanie kromkę chleba (i marząc o czymś bardziej leniwym, jak ten omlet na przykład), życzę Wam smacznego, a poza tym słonecznych (!) ostatnich dni wakacji. Z jednej strony mam nadzieję, że w Tunezji się wygrzeję (i nie czuję, że rymuję ;)), ale z drugiej nie chcę pakować Słońca do walizki i Wam go zabierać, a, patrząc w okno, na to się zanosi...
Tymczasem jednak dzielę się z Wami szybko przepisem na omlet, który zaczyna się robić wieczorem, dzięki czemu następnego dnia przygotowanie go (z wliczoną dekoracją dodatkami :)) trwa około 10-15 minut.
Do zobaczenia za 2 tygodnie! :)